niedziela, 5 maja 2013

Cztero - dniowy mix treningowy



Cześć!
            Ostatnio troszkę z powodu braku czasu zaniedbałem pisanie bloga, dlatego dzisiaj łapiąc oddech postanowiłem krótko zrelacjonować to, co ostatnio porabiałem.
            Po starcie w Lęborku postanowiłem zrobić dwa dni luźnych wybiegań, z tym że w piątek załadowałem jeszcze jedną serię sprawności, na którą u mnie składają się pompki oraz kompilacja podporów, wzbogacona wymachami nóg. Jeżeli chodzi o podpory, to uważam że są to fajne ćwiczenia które pozwalają na wzmocnienie mięśni odpowiadających za zachowanie prawidłowej postawy podczas biegu. Chodzi tutaj o pas biodrowy i odcinek lędźwiowy kręgosłupa - jeżeli mamy silne te właśnie mięśnie, to unikniemy marnotrawienia energii w czasie biegu na np. mimowolne skręty bioder, szczególnie kiedy organizm jest już zmęczony. Ponieważ większość amatorów zmaga się z ciągłym problemem braku czasu (ja też...), jestem przekonany że kiedy taki biegacz amator ograniczy się do robienia 2 - 3 razy w tygodniu podporów, przynajmniej w ilości 2 serii, to jeżeli chodzi o siłę to z pewnością wystarczy. Resztę wolnego czasu faktycznie lepiej poświęcić na bieganie i regenerację, o której wszak nie można zapominać. W przerwach pomiędzy seriami podporów można wszak dorzucić zawsze serię pompek ;). Z tego co mi wiadomo, wiele portali traktujących o bieganiu ma w swoich zasobach foto - instrukcję jak robić podpory, jednakże ja postanowiłem że u mnie też się taka sesja znajdzie, także spodziewajcie się większej ilości zdjęć w najbliższym czasie, wzbogacone moim komentarzem.
            W sobotę umówiłem się z Maćkiem na II zakres, jednakże pierwszy raz od dawien dawna na leśnej pętli "zakresowej" o długości 815 m. Pętla składa się w większości ze zbiegu i płaskich odcinków, jednakże posiada ok. 200 metrowy podbieg, który nie wiedzieć czemu nieźle daje w kość. Efekt? 1:0 dla pętli, bo z planowanych 14 km zrobiłem tylko 10 km. Szczerze mówiąc już przed treningiem byłem jakiś połamany, bolała mnie głowa i prawa łydka. Postanowiłem jednak nie rezygnować z zakładanych prędkości, które jednak okazały się na tyle męczące, że postanowiłem nie rzeźbić ostatnich 4 km, tylko zejść z trasy. Być może moje gorsze samopoczucie to efekt 2 mocnych startów w ostatnich dniach, także postanowiłem przede wszystkim nie dopuścić do nałożenia się zmęczenia. Wierzę, że to co już do tej pory zrobiłem odda mi ładnie 11 maja w Gdyni, bez względu na jeden odpuszczony trening.
            Dzisiaj znowu umówiłem się z Maćkiem, tym razem pokulaliśmy się po lesie ok. 27 km, było spoko, tym bardziej że pogoda była taka jak lubię, czyli słonecznie i ciepło.
            Zbliżający się tydzień będzie bez żadnych fajerwerków, tylko podtrzymanie formy. Z mojego kalendarza wynika że teraz będę startował z duża regularnością, więc postanowiłem już wcześniej z zmniejszenie ilości kilometrarzu prawie o 20 %, żeby zachować dobrą formę i zdrowie przez cały ten okres.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz