środa, 12 lutego 2014

Falstart w Gdyni na Biegu Urodzinowym

Cześć!
                8 lutego w Gdyni odbywał się jak co roku Bieg Urodzinowy. Na kilka dni przed startem miałem trochę problemy ze zdrowiem (naciągnięta dwójka w prawej nodze), jednakże w środę po całkiem udanym zakresie postanowiłem jednak wystartować.

                Pogoda dopisała, bo temperatura skoczyła do niebotycznych 8,5 stopnia na plusie. Wiatr też specjalnie nie doskwierał, więc jak na tę porę roku pogoda była praktycznie idealna. Na starcie była całkiem mocna ekipa biegaczy, więc można było liczyć na mocne bieganie. Pytanie było tylko jak zawodnicy zaprezentują się na tym etapie przygotowań, co zawsze pozostaje zagadką.

                Osobiście kompletnie nie wiedziałem na co mnie stać, bo przez śnieg nie było mi dane za bardzo się rozpędzić na treningach. Co więcej, przebiegłem ostatnio tylko jeden akcent – tydzień temu poleciałem 8 razy 1 km w bardzo wolnym tempie, a i tak nieźle się zmęczyłem.
Na starcie niepotrzebnie wyrwałem się do przodu... (fot. Dorota Żaczek)
                Mimo to postanowiłem pójść od początku agresywnie i zobaczyć co z tego będzie. Jak się niedługo później okazało przyjęta taktyka była kompletnie przestrzelona. Już na 1 km czułem się niezbyt dobrze, mimo to jeszcze 3 km przebiegłem w całkiem niezłym tempie. Od tego czasu błyskawicznej wkroczyłem na równię pochyłą i kolejne km biegłem już w tempie znacznie powyżej 3:20, co kompletnie nie jest bieganie na miarę moich oczekiwań i aspiracji. Zrezygnowany zszedłem z trasy po 6 km…
 
Okolice 6 km. Wolno bo wolno ale jeszcze biegłem (fot. Dorota Żaczek)

                Myślę że ten nieudany dla mnie start przyszedł za wcześnie i po prostu za krótko byłem w treningu żeby móc skutecznie powalczyć. Mam nadzieje że w maju moja forma eksploduje i będę mógł pochwalić się nową życiówką.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz