sobota, 2 sierpnia 2014

Praca u podstaw

Cześć!

            Przez ostatni miesiąc, tak jak pisałem to już wcześniej, wykonałem solidną (mam nadzieję!) podbudowę siłowo - tlenową, czyli wszystko to, co moim zdaniem zawiodło w czerwcu.

            Przynajmniej 2 razy w tygodniu wykonywałem siłę żelazną, zazwyczaj kończyło się na 2 seriach,  czasie których robiłem około 5 ćwiczeń z 16 kg sztangą, a także uzupełniałem ćwiczenia brzuszkami i pompkami. Efekty tych ćwiczeń czuję już teraz, bo wydaje mi się, że po pierwsze - nie męczę się tak podczas utrzymania dobrej techniki biegu, a po drugie - mogę "ładnie biec" przez dłuższy okres czasu. Moim zdaniem tylko dzięki temu jestem w stanie urwać dodatkowe sekundy, w porównaniu do sytuacji, kiedy bym tych ćwiczeń nie wykonywał. Najogólniej rzecz ujmując, poprawiam w ten sposób ekonomikę biegu, dzięki temu siły starczy mi na dłużej. Przynajmniej taką mam nadzieję.


            Oprócz tego powróciłem na II zakresy, co więcej, zamierzam biegać je możliwie jak najdłużej. Dodatkowo, przeprosiłem się z gdańską pętelką zakresową, czyli 815 metrową pętlą w lesie, na której znajduje się ok. 200 metrowy podbieg. Co ciekawe, niby jest on dosyć płaski, ale przebiegając tam np. 18 pętli, daje to równo 3.600 metrów podbiegu! I to na zakresie! Porządna dawka siły.

            Na dokładkę dołożyłem do tego jeszcze trening siły biegowej. Tutaj niestety nie było już tak lekko, bo początkowo miałem problemy ze skurczami, które niestety często uniemożliwiały mi skończenie zaplanowanej ilości podbiegów. Podejrzewam, że moje słabe starty w czerwcu były spowodowane właśnie małą siłą, skoro nie miałem nawet dość pary, aby w dobrym tempie zrobić podbiegów... Na szczęście teraz już wszystko wygląda całkiem nieźle. Nie dość, że zacząłem całkiem szybko wbiegać na górę, to jeszcze bez problemów jestem w stanie w biegać na 1 treningu ok. 2,5 km siły.


            Jedyne na co niestety ostatnio narzekam, to zbyt mała ilość snu. Przez ostatni czas spałem po 6,5 h na dobę - zdecydowanie za mało. Nie dość, ze odbijało się to na treningach, bo wychodząc biegać już byłem zmęczony, to jeszcze spadła mi drastycznie motywacja do treningu. Stwierdzam, że nawet najlepsza robota może zostać zaprzepaszczona przez niedobory snu, więc muszę się "przyłożyć" i poszukać kolejnych godzin na sen, bo teraz zaczynam wchodzić w kluczowy okres budowania formy - trzy tygodnie, w czasie których zamierzam wykonać 6 mocnych akcentów tempowych. Potem przyjdzie czas na kolejny start kontrolny - postanowiłem pojechać na zawody do Łodzi i tutaj wielka niewiadoma, bo nie wiem jeszcze jaki jest profil trasy - dopiero zamierzam wysłać zapytanie do organizatora w tej kwestii. Jeśli będzie w miarę płasko, będzie okazja spróbować się na jeszcze zmęczonych nogach. Jeśli będzie ok, o wyniki w jesieni mogę być spokojny. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz