Cześć!
Przez
ostatni miesiąc, tak jak pisałem to już wcześniej, wykonałem solidną (mam
nadzieję!) podbudowę siłowo - tlenową, czyli wszystko to, co moim zdaniem
zawiodło w czerwcu.
Przynajmniej
2 razy w tygodniu wykonywałem siłę żelazną, zazwyczaj kończyło się na 2
seriach, czasie których robiłem około 5
ćwiczeń z 16 kg sztangą, a także uzupełniałem ćwiczenia brzuszkami i pompkami. Efekty
tych ćwiczeń czuję już teraz, bo wydaje mi się, że po pierwsze - nie męczę się
tak podczas utrzymania dobrej techniki biegu, a po drugie - mogę "ładnie
biec" przez dłuższy okres czasu. Moim zdaniem tylko dzięki temu jestem w
stanie urwać dodatkowe sekundy, w porównaniu do sytuacji, kiedy bym tych
ćwiczeń nie wykonywał. Najogólniej rzecz ujmując, poprawiam w ten sposób
ekonomikę biegu, dzięki temu siły starczy mi na dłużej. Przynajmniej taką mam
nadzieję.
Oprócz
tego powróciłem na II zakresy, co więcej, zamierzam biegać je możliwie jak
najdłużej. Dodatkowo, przeprosiłem się z gdańską pętelką zakresową, czyli 815
metrową pętlą w lesie, na której znajduje się ok. 200 metrowy podbieg. Co
ciekawe, niby jest on dosyć płaski, ale przebiegając tam np. 18 pętli, daje to
równo 3.600 metrów podbiegu! I to na zakresie! Porządna dawka siły.
Na
dokładkę dołożyłem do tego jeszcze trening siły biegowej. Tutaj niestety nie
było już tak lekko, bo początkowo miałem problemy ze skurczami, które niestety
często uniemożliwiały mi skończenie zaplanowanej ilości podbiegów. Podejrzewam,
że moje słabe starty w czerwcu były spowodowane właśnie małą siłą, skoro nie miałem
nawet dość pary, aby w dobrym tempie zrobić podbiegów... Na szczęście teraz już
wszystko wygląda całkiem nieźle. Nie dość, że zacząłem całkiem szybko wbiegać
na górę, to jeszcze bez problemów jestem w stanie w biegać na 1 treningu ok.
2,5 km siły.
Jedyne
na co niestety ostatnio narzekam, to zbyt mała ilość snu. Przez ostatni czas
spałem po 6,5 h na dobę - zdecydowanie za mało. Nie dość, ze odbijało się to na
treningach, bo wychodząc biegać już byłem zmęczony, to jeszcze spadła mi drastycznie
motywacja do treningu. Stwierdzam, że nawet najlepsza robota może zostać
zaprzepaszczona przez niedobory snu, więc muszę się "przyłożyć" i
poszukać kolejnych godzin na sen, bo teraz zaczynam wchodzić w kluczowy okres
budowania formy - trzy tygodnie, w czasie których zamierzam wykonać 6 mocnych
akcentów tempowych. Potem przyjdzie czas na kolejny start kontrolny -
postanowiłem pojechać na zawody do Łodzi i tutaj wielka niewiadoma, bo nie wiem
jeszcze jaki jest profil trasy - dopiero zamierzam wysłać zapytanie do
organizatora w tej kwestii. Jeśli będzie w miarę płasko, będzie okazja
spróbować się na jeszcze zmęczonych nogach. Jeśli będzie ok, o wyniki w jesieni
mogę być spokojny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz