środa, 7 stycznia 2015

Trening mentalny

Cześć!

            Dzisiejszy wpis poświęcony będzie sferze mentalnej. Warto już na wstępie zauważyć, iż bieganie, jak wszystkie aktywności których się podejmujemy (nie tylko fizyczne) mają wpływ na naszą postawę i psychikę w przyszłości. Wydarzenia, których doświadczamy, pozwalają stać się bardziej świadomymi ludźmi, bogatszymi w wiedzę o życiu, co przydaje się w pokonywaniu przeszkód, które przed nami stoją.

            Chyba każdy miał kiedyś taką sytuację - wyścig, w pewnym momencie nogi zaczynają boleć, odmawiają posłuszeństwa, dodatkowo wyprzedza nas inny biegacz. W tym momencie krótka myśl "nie dam rady!" i wtedy nagle następuje znaczne zwolnienie tempa... Uczucie fatalne, często prowadzące do rezygnacji z podejmowania dalszej rywalizacji (zejście z trasy), ale spokojnie - psychikę także da się wytrenować!

            W pierwszej kolejności trzeba podkreślić - trening mentalny zaczyna się już w momencie wyjścia na trening. Ja pracuję zawodowo i mam jeszcze sporo innych obowiązków i zmartwień, ale właśnie kiedy nie chce się iść na trening, a ostatecznie się uda, to już jest małe zwycięstwo. Jak wspomniałem wyżej, trening mentalny biegacza polega na utrzymaniu stałej koncentracji na długoterminowym celu (np. start w maratonie lub impreza mistrzowska), co wymaga budowania odpowiedniego nastawienia do zaplanowanych zajęć. Czasem wystarczy przetrwać dzień lub dwa kryzysu, aby poczuć niesamowitą wewnętrzną siłę, która w ostatecznym rozrachunku pozwala osiągnąć uprawniony cel.

            Druga rzecz - każdy potrafi osiągnąć znakomity rezultat, kiedy wszystko idzie ok. Jednakże mentalność zwycięzcy polega na podejmowaniu walki właśnie wtedy, kiedy nie idzie, dzieje się coś nie tak - umiejętność radzenia sobie z przeciwnościami losu jest cechą charakterystyczną wielkich mistrzów. Tutaj za przykład niech posłuży mój idol - Michael Jordan i słynne "flu game". Jordan podczas finału w 1997 roku grał z grypą, mimo to zdobył 38 punktów zapewniając Bull'som zwycięstwo nad Utah Jazz. Ostatecznie w tamtym roku Chicago sięgnęło po tytuł mistrzów NBA. W odniesieniu do własnych doświadczeń, to zapadnie mi w pamięci także bieg Niepodległości w Gdyni tego roku - strasznie w czasie niego się wycierpiałem, przegrałem finisz z Danielem, a sam rezultat nie był jakiś powalający, jednakże biorąc pod uwagę moją dyspozycję w tamtym czasie, byłem z siebie bardzo zadowolony, bo mimo wielkich problemów, udało się dopiec uciekającą mi kilkukrotnie grupą aż do finiszu. Nie osiągnąłem wtedy może swojego celu, ale od tego momentu uwierzyłem, że mogę walczyć i dawać siebie wszystko. To dało mi wielką pewność siebie, która nie opuściła mnie aż do Przełajowych Mistrzostw Polski w Krakowie. Efekt? 5 miejsce i życiowy sukces, który moim zdaniem byłby niemożliwy, gdyby nie ten bieg w Gdyni, który pomógł mi się mentalnie zbudować.

"Mogę zaakceptować porażkę, każdy je ponosi, ale nie mogę zaakceptować nie podjęcia próby" - Michael Jordan (tłumaczenie moje)
            Po trzecie - każdy mocny trening, a w szczególności (dla mnie) trening wytrzymałości specjalnej jest również doskonałą okazją do trenowania mocnej psychiki. Nie raz już spotkałem się z teoriami, że da się trenować w sposób umiarkowany, bez "podjeżdżania się" na treningach, jednakże uważam, że od czasu do czasu warto podkręcić nieco śruby. Dzięki temu, organizm jest gotowy aby wytrzymać o wiele większe obciążenia na starcie. Całą sztuką jest przekonanie własnego ciała, że obciążenia jakie się go poddaje podczas zawodów są bezpieczne dla zdrowia. Niestety nie da się tego osiągnąć, nie zbliżając się do bariery własnych możliwości na treningach. Tutaj za przykład niech posłuży maksyma biegaczy z Kenii: "train hard, win easy" - czyli trenuj ciężko, aby potem łatwo odnosić zwycięstwa. Niewątpliwie jest w tym wiele racji. Sam swoje najlepsze biegi i rekordy wspominam jako biegi relatywnie łatwe. Natomiast biegi w których bardzo cierpiałem były zazwyczaj tymi najgorszymi. Niewątpliwie miało na to wpływ również moje nastawienie - kiedy dobrze trenuję i widzę, że noga się kręci, od razu do zawodów podchodzę z dużym spokojem i pewnością, natomiast zawsze najwięcej stresów kosztują mnie starty, kiedy jestem bardzo słabo przygotowany.
            Reasumując, warto pamiętać, że podczas treningu biegowego, wytrenowaniu podlegają nie tylko parametry motoryczne, ale także psychika. Może więc odpuszczenie sobie ostatniego odcinka na treningu nie jest wcale takim dobrym pomysłem...? Cierpienie jest na stałe wpisane w tę dyscyplinę, warto o tym pamiętać i zaakceptować taki stan rzeczy, podobnie jak satysfakcja z pokonania własnych słabości.

           

           

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz