Cześć!
Dzisiejszy
wpis poświęcony będzie sferze mentalnej. Warto już na wstępie zauważyć, iż bieganie,
jak wszystkie aktywności których się podejmujemy (nie tylko fizyczne) mają
wpływ na naszą postawę i psychikę w przyszłości. Wydarzenia, których doświadczamy,
pozwalają stać się bardziej świadomymi ludźmi, bogatszymi w wiedzę o życiu, co
przydaje się w pokonywaniu przeszkód, które przed nami stoją.
Chyba
każdy miał kiedyś taką sytuację - wyścig, w pewnym momencie nogi zaczynają
boleć, odmawiają posłuszeństwa, dodatkowo wyprzedza nas inny biegacz. W tym
momencie krótka myśl "nie dam rady!" i wtedy nagle następuje znaczne
zwolnienie tempa... Uczucie fatalne, często prowadzące do rezygnacji z
podejmowania dalszej rywalizacji (zejście z trasy), ale spokojnie - psychikę
także da się wytrenować!
W
pierwszej kolejności trzeba podkreślić - trening mentalny zaczyna się już w
momencie wyjścia na trening. Ja pracuję zawodowo i mam jeszcze sporo innych
obowiązków i zmartwień, ale właśnie kiedy nie chce się iść na trening, a
ostatecznie się uda, to już jest małe zwycięstwo. Jak wspomniałem wyżej, trening
mentalny biegacza polega na utrzymaniu stałej koncentracji na długoterminowym
celu (np. start w maratonie lub impreza mistrzowska), co wymaga budowania
odpowiedniego nastawienia do zaplanowanych zajęć. Czasem wystarczy przetrwać
dzień lub dwa kryzysu, aby poczuć niesamowitą wewnętrzną siłę, która w
ostatecznym rozrachunku pozwala osiągnąć uprawniony cel.
Druga
rzecz - każdy potrafi osiągnąć znakomity rezultat, kiedy wszystko idzie ok. Jednakże
mentalność zwycięzcy polega na podejmowaniu walki właśnie wtedy, kiedy nie
idzie, dzieje się coś nie tak - umiejętność radzenia sobie z przeciwnościami
losu jest cechą charakterystyczną wielkich mistrzów. Tutaj za przykład niech
posłuży mój idol - Michael Jordan i słynne "flu game". Jordan podczas
finału w 1997 roku grał z grypą, mimo to zdobył 38 punktów zapewniając Bull'som
zwycięstwo nad Utah Jazz. Ostatecznie w tamtym roku Chicago sięgnęło po tytuł
mistrzów NBA. W odniesieniu do własnych doświadczeń, to zapadnie mi w pamięci
także bieg Niepodległości w Gdyni tego roku - strasznie w czasie niego się
wycierpiałem, przegrałem finisz z Danielem, a sam rezultat nie był jakiś
powalający, jednakże biorąc pod uwagę moją dyspozycję w tamtym czasie, byłem z
siebie bardzo zadowolony, bo mimo wielkich problemów, udało się dopiec uciekającą
mi kilkukrotnie grupą aż do finiszu. Nie osiągnąłem wtedy może swojego celu,
ale od tego momentu uwierzyłem, że mogę walczyć i dawać siebie wszystko. To
dało mi wielką pewność siebie, która nie opuściła mnie aż do Przełajowych
Mistrzostw Polski w Krakowie. Efekt? 5 miejsce i życiowy sukces, który moim
zdaniem byłby niemożliwy, gdyby nie ten bieg w Gdyni, który pomógł mi się
mentalnie zbudować.
"Mogę zaakceptować porażkę, każdy je ponosi, ale nie mogę zaakceptować nie podjęcia próby" - Michael Jordan (tłumaczenie moje) |
Po
trzecie - każdy mocny trening, a w szczególności (dla mnie) trening
wytrzymałości specjalnej jest również doskonałą okazją do trenowania mocnej
psychiki. Nie raz już spotkałem się z teoriami, że da się trenować w sposób
umiarkowany, bez "podjeżdżania się" na treningach, jednakże uważam,
że od czasu do czasu warto podkręcić nieco śruby. Dzięki temu, organizm jest
gotowy aby wytrzymać o wiele większe obciążenia na starcie. Całą sztuką jest
przekonanie własnego ciała, że obciążenia jakie się go poddaje podczas zawodów
są bezpieczne dla zdrowia. Niestety nie da się tego osiągnąć, nie zbliżając się
do bariery własnych możliwości na treningach. Tutaj za przykład niech posłuży
maksyma biegaczy z Kenii: "train hard, win easy" - czyli trenuj
ciężko, aby potem łatwo odnosić zwycięstwa. Niewątpliwie jest w tym wiele
racji. Sam swoje najlepsze biegi i rekordy wspominam jako biegi relatywnie
łatwe. Natomiast biegi w których bardzo cierpiałem były zazwyczaj tymi
najgorszymi. Niewątpliwie miało na to wpływ również moje nastawienie - kiedy
dobrze trenuję i widzę, że noga się kręci, od razu do zawodów podchodzę z dużym
spokojem i pewnością, natomiast zawsze najwięcej stresów kosztują mnie starty,
kiedy jestem bardzo słabo przygotowany.
Reasumując,
warto pamiętać, że podczas treningu biegowego, wytrenowaniu podlegają nie tylko
parametry motoryczne, ale także psychika. Może więc odpuszczenie sobie
ostatniego odcinka na treningu nie jest wcale takim dobrym pomysłem...?
Cierpienie jest na stałe wpisane w tę dyscyplinę, warto o tym pamiętać i
zaakceptować taki stan rzeczy, podobnie jak satysfakcja z pokonania własnych
słabości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz