Cześć!
W
ostatnią niedzielę udałem się znowu na start do Torunia, aby zaliczyć ostatnie
mocne przetarcie przed Halowymi Mistrzostwami Polski. Okazja do tego była nie
byle jaka, bo poza małymi wyjątkami, na starcie 1500 metrów stanęli najszybsi
średniacy w Polsce.
Bieg
miał być ustawiony pod minimum na Halowe Mistrzostwa Europy (3:42,00), tak więc
mnie pozostało jedynie wygodnie ustawić się pod koniec stawki i powalczyć o jak
najdłuższe utrzymanie się na plecach rywali. Od samego początku ustawiłem się na
końcu drugiej grupy, biegnącej na wynik w okolicach 3:50. Pierwszy kilometr
pobiegłem w 2:34 i był to najszybciej pokonany kilometr od wielu lat. Jak można
się domyślać, już wtedy nie czułem się najlepiej, w zasadzie po 2 kołach
wydawało mi się, że biegnę w maksa. Siły starczyło do ok. 300 m do mety. Wtedy
ostatecznie grupa chłopaków z którymi biegłem mi uciekła. Ostatnie koło
doczłapałem w jakieś 32 sekundy. Mimo to uzyskany przeze mnie czas można uznać
za zadawalający - 3:54,88, bez specjalnego przygotowania. Jak to często bywa,
apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc jeśli będą ku temu warunki, na
Mistrzostwach Polski chciałbym pobiec jeszcze szybciej. Czy się uda, zależy od
tempa dyktowanego przez rywali, a z tym na imprezach mistrzowskich bywa różnie.
Już
jutro będę więc biegał 1500 m, a w niedzielę na deser przebiegnę 3000 m.
Relacja już wkrótce!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz