Cześć!
Ten
wpis będzie dotyczył kolejnych zajęć z towaroznawstwa. W czerwcu udało mi się
dokonać zakupu dwóch par butów biegowych. Teraz jest październik, trochę kilometrów
już w obu parach już przebiegłem, pora więc na małe podsumowanie.
Na
pierwszy ogień pójdzie but startowy Brooks'a - T7 Racer. Na wstępie muszę
przyznać, że dużą uwagę przywiązuję do butów w których biegam. W momencie
zakupu przymierzam wszystkie dostępne buty danej kategorii (np. startowe), co
istotne przymierzam obuwie każdej firmy. Dzięki temu mam pewność, że zawsze
dokonałem wyboru najlepszego w danej chwili modelu. W czasie kiedy szukałem
startówek przymierzyłem między innymi kilka par Asicsów (np. model Tarhter),
Nike'ów (popularny model "Streak"), a także startówki Adidasa na podeszwie
Boost. Niestety wszystkim modelom czegoś brakowało. Jedynym butem, który byłem
gotowy kupić - zanim oczywiście nie przymierzyłem butów Brooks'a - był Nike
Streak LT 2 - oba modele są bardzo do siebie podobne. Jednakże jeśli chodzi o
Nike to nie było rozmiaru - przymierzałem trochę większe. Kiedy zaś
przymierzyłem model T7 Racer, od razu stwierdziłem, że to jest właśnie to!
W
T7-ce urzekła mnie w szczególności lekkość oraz duże czucie podłoża. W
szczególności jeśli chodzi o śródstopie, tutaj podeszwa jest bardzo cienka,
dając dużo swobody w aktywnej pracy stopy, co lubię. Ponadto zwracałem uwagę na
to, aby podeszwa nie miała otwartych paneli w podeszwie, bo moje poprzednie
startówki Adidasa niestety takowe posiadały, co było dużym minusem kiedy trzeba
było biegać po lesie (zaklinowane w podeszwie szyszki), choć raz zdarzyło mi
się, że kamień leżący na asfalcie "przyczepił" mi się do podeszwy.
But
Brooks'a nie ma takich mankamentów, co poczytywałem na plus. Drugą rzeczą na
jaką zwróciłem uwagę to niska waga - but według danych producenta waży ok. 180
gramów, ważąc "na rękę" wydawał się lżejszy od konkurencji (no może
poza Asics Piranha). Niską wagę osiągnięto prawdopodobnie dzięki syntetycznym i
bardzo delikatnym materiałom - inne startówki sprawiają wrażenie bardziej żywotnych,
bo wykonanych z mocniejszych i grubszych materiałów. Myślę jednak, że nie o to
chodzi w butach startowych, jestem tylko ciekaw czy ten model wytrzyma rok
startów, ale to czas pokaże - póki co jest wszystko dobrze.
Designerskie wykonanie modelu T7 (pierwsze od lewej). Jak widać kolejną zakupioną przeze mnie parą butów był Adidas Supernova Glide Boost 6 - recenzja wkrótce! |
Brooks
T7 Racer bardzo dobrze sprawdza się zarówno do biegów ulicznych. Tutaj jest
jednak mały zgrzyt, bo buty nie trzymają się najlepiej na mokrej nawierzchni,
to w czasie jesiennych startów może być dokuczliwe. W tym miejscu muszę jednak
zaznaczyć, że biegałem w nich również biegach przełajowych po leśnych duktach i
tam także trzymały się naprawdę dobrze. Wydaje mi się, że quasi przyssawki
które widziałem w modelach Asicsa i Nike Streak LT lepiej bronią się, kiedy
asfalt jest bardzo mokry.
Dużym
plusem T7 jest lekka i bardzo dobrze oplatająca nogę cholewka. Asymetryczne
wiązanie potęguje uczucie dobrze przylegającego do nogi buta. Dzięki temu można
w pełni wykorzystać możliwości tego modelu, czyli dobre czucie podłoża i
możliwość aktywnej pracy stopy w czasie biegu.
Omawiany
but z pewnością mogę polecić szybkim i dobrze fizycznie przygotowanym do
biegania zawodnikom, na dystansach do 10 km. Obawiam się, że dłuższe biegi mogą
nie wyjść użytkownikowi na dobre, gdyż konieczność aktywizacja mięśni stopy w
tych butach, przy dłuższych biegach może powodować duże napięcia w łydkach. Muszę
przyznać, że ja sam po mojej pierwszej dyszce w tych butach miałem twarde łydki
i bolące łydki, mimo że byłem obiegany i w trakcie sezony startowego. Mimo jednak
"trudnych" początków o których wspomniałem, teraz bardzo chętnie w
nich biegam, zarówno na treningach interwałowych lub tempowych, krótkich i
szybkich trasach na zawodach, jak i na koronnym dla mnie dystansie 10 km. Moja
ocena od 1 do 6 (1 to totalna klapa, 6 to niedościgniony ideał): 4+
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz