poniedziałek, 25 marca 2013

Dzień długiego wybiegania


  CZEŚĆ!
Dzisiaj postanowiłem zrobić wyjątkowo długie wybieganie. Wyjątkowo, bo normalnie wykonuję tę jednostkę w niedziele. Niestety zeszły tydzień był treningowo bardzo słaby. Ponieważ wczoraj postanowiłem chłopakami z mojej grupy treningowej zrobić lekki zakres, dzisiaj padło na długi bieg. Ponieważ zima wciąż trzyma, zdecydowałem że wybiegnę z domu i przez ul. Hallera pobiegnę do nadmorskiego deptaku i przez klif dobiegnę do Gdyni. Plan w 100 % zrealizowany, pogoda dopisywała. Wprawdzie biegłem troszkę za szybko, szczególnie zważywszy na ostatnią przerwę w bieganiu, ale mimo to jestem zadowolony.


Jeżeli chodzi o sam bieg długi, to w moim odczuci jest to podstawowa jednostka treningowa biegaczy, począwszy od średniodystansowców, na maratończykach kończąc. Długi bieg, pomaga usprawnić pracę naszego „silnika”, to znaczy nasz organizm niejako uczy się bardziej ekonomicznie gospodarować swoimi zasobami. Dla mniej wytrenowanych biegaczy efekt treningu jest odczuwalny już po kilku dniach, poprzez min. spadek tętna podczas biegu i większa łatwość w wykonywaniu kolejnych treningów – u mnie tak było. Aktualnie moje długie wybieganie to ok. 2 godzin biegu w I zakresie intensywności, czyli naprawdę spokojny bieg. Co ważne, jest to naprawdę łatwa jednostka treningowa ze względu na tempo biegu, jednak poprzez długi czas trwania treningu, wpływa korzystnie na rozwój ogólnej wytrzymałości, jednym słowem – same plusy. Specjaliści podają, że długie wybieganie nie powinno trwać dłużej niż 2,5 godziny (patrz Jack Daniels – w kolejnych postach z pewnością trochę o nim napiszę), co moim zdaniem jest logiczne, bo potem taki trening nie będzie już łatwy, a więc „zyski” z tego treningu nie rosną już tak szybko, co więcej może to spowodować, że kolejny dzień znów należałoby poświęcić na odpoczynek. Osobiście na tę chwilę ok. 2 godziny biegu mi wystarczają, a w tym czasie pokonuję ok. 28 km, ale ja trenuję jednak pod 10 km. Moi koledzy maratończycy wykonują biegi 30 km lub dłuższe, jednak oni wykonują go często jako bieg z narastającą prędkością, czyli przechodzą od I zakresu na początku, przez II zakres i kończą nawet w III zakresie – trochę w stylu słynnej kenijskiej trzydziestki, którzy jak powszechnie wiadomo, też biegają ją co tydzień. Jak zwrócicie uwagę, ich trzydziestka trwa nawet krócej niż 2 godzinny, więc tutaj jest kolejny argument za nie przesadzaniem w zbyt długim bieganiu. Ponadto, to już jest zupełnie inny trening, o innej intensywności niż moje długie wybieganie. Zachęcam jednak do biegania spokojnego długiego biegu w każdym tygodniu, efekt gwarantowany :). Tutaj jeszcze moja uwaga, odnosząca się w ogóle do rozbiegania – nie biegajcie za szybko! Przydatny jest pulsometr, który pozwoli wam na powstrzymanie zapędów do szybszego biegania, tym bardziej, że najłatwiej pobiec za szybko najłatwiejszy trening, ale przecież nie o to chodzi w wybieganiu. Warto również słuchać podczas biegu swojego ciała – jak zaczynacie przyspieszać również oddech staje się szybszy, to sygnał do lekkiego zwolnienia. Dlatego ja nigdy nie biegam w słuchawkach i mp3, bo jak biegałem w mp3 to nie byłem w stanie biegać wolno, zawsze mimowolnie przyspieszałem :).
Jutro planuje podbiegi i wybieganie, niestety znów na asfalcie… Byle do wiosny!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz