środa, 27 marca 2013

II zakres z przygodami



Cześć!
       Dziś na treningu zaplanowałem bieg ciągły w II zakresie. Jak mam być szczery to lubię ten trening, bo jest to bieg stosunkowo łatwy, a jednocześnie przy niezłym wytrenowaniu jest to całkiem szybki bieg. A szybkie bieganie jest zawsze przyjemne, tym bardziej jak biegnie się ze swobodą. Ponieważ od rana miałem zajęcia, trening zaplanowałem na 16:15, gdzie umówiłem się z chłopakami z mojej grupy treningowej - Danielem, Maćkiem i Mateuszem. Nawiasem mówiąc to jest nas jeszcze więcej ale rzadko udaje się spotkać wszyscy razem. Powiem szczerze że bieganie w dużej grupie jest bardzo fajnie, taka samonapędzająca się maszyna, nic tylko zasuwać. Wracając do treningu. Ponieważ przed spotakniem były ustalenia że każdy biega trochę coś innego, gdy po przybyciu na miejsce dowiedziałem się że Daniel, zmęczony startem w warszawskim pół maratonie zdecydował się na przebiegnięcie zakresu ze mną ucieszyłem się, zawsze lepiej się biega we dwójkę niż w pojedynkę. Na to stwierdzenie Maciek od razu powiedział, że również się do nas przyłączy, więc było nas już trzech. Z pewnością Maciej będzie czytał tego posta, więc aby połechtać jego ego (rym częstochowski mi wyszedł) powiem że uznaje Maćka za mistrza zakresów. Ja z trudem i mozołem budowałem formę aby móc biegać zakresy tak szybko jak teraz, a on jak wpada do Gdańska i trafia na trening od razu wskakuje na wysokie prędkości i leci, mimo że jak sam przyznał bardzo mało ostatnio biegał. Cóż, niestety ja muszę dobrze trenować aby osiągać takie prędkości, nie ma tak dobrze. Systematyczność w moim wypadku to klucz, tym bardziej że jak już wcześniej wspominałem biegam dopiero 2 sezon po 4 latach nie robienia absolutnie niczego.... Z kolei Mateusz też robił zakres, ale dużo wolniej - on zmagał się z kontuzją, a że ma w planie przebiec połówkę za 10 dni, to z pewnością nie byłoby sensu aby się na siłę napinał na bieganie z nami, tylko by przed startem się podjechał niepotrzebnie. 

                  Po standardowej rozgrzewce (o rozgrzewce z pewnością napiszę przy okazji jakiś startów), wzięliśmy się za bieganie zakresu na kilometrowej pętli w drodze do ZOO w Gdańsku (jest to dobre miejsce na robienie treningów w zimę, polecam!). Pętelka po której biegamy jest całkiem wymagająca - rozpoczęcie jest wprawdzie na lekkim zbiegu, jednak na każdej pętli jest 300 m podbieg, co przy kilkunastu kilometrach biegu daje już spory kawał podbiegów. Mówi się jednak trudno, choć pod względem treningowym to jest to fajne rozwiązanie. Leciało mi się naprawdę dobrze, biegłem bez oznak zmęczenia, starałem się być rozluźniony, aby niepotrzebnie nie obciążać mięśni, które intensywnie pracują w czasie biegu, co udawało się z łatwością. Niestety problemy żołądkowe kompletnie popsuły mi trening. W sumie zatrzymałem się 2 razy, za 2 dałem już spokój mimo że zostało mi do przebiegnięcia jeszcze jakieś 2,5 km... Nie lubię takich historii, w szczególności kiedy jest taki luz i biega się bardzo przyjemnie. No ale cóż. Muszę chyba przeanalizować co było powodem moich problemów i szybko to zmienić, bo w sobotę gwóźdź programu na ten tydzień - kilometrowe odcinki biegane w tempie około startowym. Będzie mocno!
trening tempowy to klucz do szybkiego biegania na zawodach 



            Tutaj jeszcze mały opis co to jest ten II zakres i jak jest on przeze mnie stosowany. W treningu biegowym wyróżniamy jednostki które noszą nazwę Ogólnej Wytrzymałości Biegowej (skrót i dalej OWB), w ramach OWB wyróżniamy co najmniej 2 zakresy, czyli I i II zakres. W polskiej szkole jest również III zakres o którym szerzej opowiem pewnie w następnym tygodniu. Wracając do zakresów. Chodzi de facto o intensywność na której biegniemy, bo oba zakresy należą do biegów ciągłych, czyli jak logika wskazuje pokonujemy jakąś odległość bez przerw.
            I zakres to jest rozbieganie, jogging, wybieganie jak kto woli. Czyli spokojny bieg, w tempie pozwalającym na swobodną konwersację, jest to taka baza, na której opieramy swój trening. Ilość kilometrów w I zakresie powinna stanowić jakieś 70-80% naszego łącznego kilometrarzu, także jak widać sporo. Jest to bardzo łatwy bieg, lub ewentualnie łatwy. Dobrze biegać go w terenie urozmaiconym dla poprawy techniki i ekonomiki biegu, wtedy moim zdaniem trening jest bardziej efektywny. Jeżeli nie mamy takiej możliwości, np. jak jest zima i musimy biegać po asfalcie, ja pod koniec wybiegania robię od 6 do 8 lekkich 15 - 20 sekundowych przebieżek, aby pobudzić mięśnie do większej pracy, tak by nie "zaklepać się" tym wolnym bieganiem. Co najważniejsze jest to trening absolutnie tlenowy, tak więc nie ma mowy o jakimś ponadprzeciętnym zmęczeniu.      
podczas wybiegania jest również czas na oglądanie ładnych widoków


            OWB w II zakresie to również praca tlenowa, jednak o wyższej intensywności. Bieg jest dosyć szybkim, o średniej trudności, ale komfortowy. Tętno i oddech przyśpieszony, lecz miarowy. Bieg ten (szczególności dla początkującego) będzie się charakteryzował spadkiem samopoczucia, z upływem przebiegniętych kilometrów, wskutek większego zmęczenia, które jednak w pewnym momencie winno się stabilizować tak, by móc utrzymać zakładaną prędkość. Moim zdaniem trening ten jest kluczowy podczas budowania formy (lub jej odbudowy) w zimowym okresie przygotowawczym do wiosenny startów, stanowi niejako katalizator do poprawienia naszej wytrzymałości. Ja OWB II stosuję praktycznie przez cały rok, tej zimy przebiegłem wiele takich treningów, co pozwala mi teraz spokojnie zacząć biegać szybsze treningi. Co charakteryzuje ten trening to bieg z góry założoną intensywnością. Niektórzy biegają ten trening na podstawie tętna, tzn. w jakiś określonych widełkach (np. między 150 a 160 uderzeń na minutę), ja jednak wolę biegać ten trening określając prędkość którą mam pokonywać dane kilometry, uwzględniając pogodę, aktualną formę, warunki - nazywam to określanie prędkości dnia. Przy tętnie bowiem łatwo pobiec za wolno, co nie daje takich efektów (skutek treningów nasze tętno spada, może być również różne każdego dnia, wskutek zmęczenia czy odwrotnie - wypoczęcia), także jest za dużo zmiennych, które mogą nam nasze założenia zaburzyć. Takie jest przynajmniej moje zdanie. Warto, szczególnie na początku, biegać ten trening na jakieś zmierzonej pętli, aby móc mierzyć czas pokonywanych odcinków, co daje obraz z jaką prędkością się przemieszczamy. Pozwala to biegać zgodnie z założeniami i nie przeszarżować. Co do prędkości, to należy ją zawsze dostosować do swojego poziomu, zwykle to będzie między 30 a 50 sekund szybciej niż biegamy wybieganie. Jednak polecam przebiegnięcie kilku próbnych biegów z nieco mniejszą prędkością na początek, tak aby złapać swoje odpowiednie tempo. Dzięki temu też będziecie mogli lepiej poznać wasz organizm, "poczuć" jak pracuje. Ewentualnie można również skorzystać ze słynnych tablic Jacka Danielsa lub tabelek podanych na portalach tematycznych (nie powiem jakich żeby nie robić reklamy :P). W tym miejscu myślę że warto powtórzyć myśl Daniela z dzisiejszego treningu, które niech stanowi motto dzisiejszego dnia: "Jeśli nie wiesz jaki pobiec akcent, najbezpieczniej jeśli pobiegniesz zakres". Amen.
Uff, chyba już kończę, pewnie do tego tematu będę jeszcze wracał, także na dziś starczy.
Pozdrawiam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz