poniedziałek, 6 maja 2013

A new day



Cześć!
            Dzisiaj lżejszy dzień, znowu rozbieganie. Tym razem na trening umówiłem się z Michałem, który niegdyś był dobrym tyczkarzem. Dlatego też po porannych sprawunkach szybko przebrałem się i ruszyłem na trasę ulicą Hallera i dalej do mola w Brzeźnie, gdzie byliśmy umówieni. Pogoda dziś zdecydowanie dopisywała, więc w fajnych warunkach pobiegaliśmy trochę i pogadaliśmy przy okazji. Wspólnie pokonaliśmy ok. 10 km, a resztę mojej drogi powrotnej pokonałem już samotnie. Pierwotnie planowałem wykonanie jeszcze serii krótkich rytmów, jednakże okazało się że łydka która bolała mnie już od soboty znowu się odezwała, intensywnie napinając się w trakcie szybkich biegów, wobec czego już po 4 odcinkach zdecydowałem się odpuścić resztę (planowałem 10), aby w dobrym zdrowiu przelecieć środowy trening tempowy no i rzecz jasna sobotni start. Po powrocie przeprowadziłem także obowiązkowy w takich sytuacjach masaż Stickiem. Kiedyś pisałem że nie wiem jak się ten przyrząd spisuje kiedy przytrafi się jakaś dolegliwość mięśniowa, ale teraz mogę śmiało powiedzieć że w takich sytuacjach warto używać Sticka, bo naprawdę pomaga.

                                                                                                    Po południu zamiast marszobiegu z Dorotą, zrobiliśmy sobie spacer po leśnych ścieżkach, co skrzętnie wykorzystałem na zrobienie zdjęć niektórym ścieżkom po których biegam w okolicach Niedźwiednika. Ponieważ narobiłem ich trochę, więc postanowiłem że zawsze w razie czego będą one stanowiły element który urozmaici słowo pisane. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz