Cześć!
Ostatnimi
czasy na treningu jadę według schematu: wtorek i środa akcent + start w
weekend. Dlatego też wtorek wychodzi zakres na pętli zakresowej, w wymiarze 12
km, a środa to teraz bieganie szybkich i krótkich odcinków w kolcach.
Wielu
biegaczy z zagranicy stosuje metodę mieszania w czasie jednego treningu różnych
długości bieganych odcinków, do czego nieraz dochodzi również zmiana prędkości,
w zależności od danego odcinka. Jest to z pewnością dobry sposób na pobudzenie
organizmu w trochę inny sposób, niż bieganie na jednym treningu takich samych
odcinków. Jak powszechnie wiadomo, organizm ludzki posiada umiejętność do
przystosowywania się do serwowanych mu obciążeń. Z tego też powodu możemy po
latach treningu biegać coraz szybciej. Jednakże aby bodziec był równie
skuteczny, warto zastanowić się nad oszukaniem trochę organizmu, poprzez
właśnie wydłużenie lub skrócenie odcinków na treningu. Co ciekawe, może okazać
się, że tylko ta „kosmetyczna” zmiana może wpłynąć na poprawę formy. Muszę
przyznać że w tym roku postanowiłem również pobawić się w takie
eksperymentowanie, dlatego w kwietniu biegałem między innymi 2 km/1,5km/1km/500
m albo treningi na długości jednej mili, których nigdy w życiu nie robiłem. Oba
treningi były ciekawe, no i pozytywnie wpłynęły na moją formę. Szczególnie
polecam spróbować pobiegać mile, bo jest to z punktu widzenia czasu całkiem
wymagający odcinek, a jednocześnie na tyle krótki, ażeby biec go z prędkością
taką, jak na odcinku np. kilometrowym.
Tak
jak wspomniałem wyżej, w środę biegałem z Danielem szybkie odcinki w kolcach,
wszystko to z myślą o startach na tartanie, co moim zdaniem z pewnością bardzo
pozytywnie odbije się również na mojej formie na dłuższych dystansach bieganych
na ulicy. W tym tygodniu biegaliśmy odpowiednio 300, 400, i 200 metrowe
odcinki. Nie zdążyliśmy skończyć nawet jednego odcinka, kiedy zaczął padać
deszcz, co było jednak najniższym wymiarem kary, bo tuż obok nas przeszła burza
z piorunami. Na szczęście nam się nie dostało. Dowodem na to są zdjęcia
zamieszczone do dzisiejszego wpisu – niestety ich jakość jest słaba, jak
zauważyłem aparat w moim telefonie kompletnie nie radzi sobie ze zdjęciami
obiektów będących w ruchu. Ponieważ to dopiero drugi trening w kolcach, powoli przyzwyczajam się do zakwasów które schodzą przez kilka dni. Jednak jak nogi przestaną boleć, to efekt powinien być piorunujący :)
Podczas odcinków. (fot. Maciej Fingas) |
Kolejny
start już w jutro. Na liście startowej zauważyłem, że uaktywnili się nasi
„przyjaciele” z Kenii. No cóż, lekko nie ma, więc trzeba jakoś pogodzić się z
obecnością ludności napływowej. Jakby to mało dobrych biegaczy mieszkało w
województwie pomorskim. Podobno jednak biegacze z zagranicy uatrakcyjniają
biegi w naszym kraju, choć mnie osobiście wydaje się to jedynie wabikiem na
sponsorów - bo bieg ma wtedy międzynarodowy charakter. Myślę że szerzej na ten
temat napiszę już wkrótce, bo sprawa z pewnością nie jest jednowymiarowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz