Przez ostatnie dni dopadła mnie choroba, więc już w środę mój sobotni strat w Memoriale Żylewicza stał pod znakiem zapytania. Niestety obawy potwierdziły się. Wysoka temperatura, katar i gardło skutecznie zatrzymały mnie w domu aż do dzisiaj, więc jutro na bieg przyjdę jedynie w roli kibica. Mam nadzieje że Daniel pokaże się z dobrej strony, niestety nie mogę się z nim pościgać, co na pewno pozytywnie wpłynęłoby na nasze wyniki. Mówi się trudno. Za tydzień będzie kolejna okazja, mam nadzieję że forma nie poleciała na łeb na szyję. Przez weekend planuję porobić trochę wybiegań, myślę że one doprowadzą mnie do ładu.
Ostry podbieg na mojej biegowej trasie |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz