środa, 10 kwietnia 2013

Całkiem lekki zakres



Cześć!
    W dniu dzisiejszym niestety znów krótki i treściwy post. Jest to związane z faktem, że zwykle środa w moim wykonaniu jest pracowita i ciągle gdzieś pędzę. Jutro z kolei muszę wcześnie wstać i tak to się kręci.
    Mimo tego dzisiaj dobyłem całkiem udaną sesję treningową. W planie miałem wykonanie biegu ciągłego w II zakresie, a więc bieganie typowo tlenowe, jednakże już na większej prędkości. Jako że do lasu wejść jeszcze się nie da (sprawdzałem wczoraj), to znów chcąc nie chcąc wylądowałem na ZOO. Tym  razem umówiłem się z Maćkiem i Danielem, który z kolei miał biegać z Kubą. Na treningu pojawił się jeszcze Mateusz, ale tylko się przywitał, bo jest jeszcze zmasakrowany niedzielnym półmaratonem w Poznaniu (pobiegł całkiem dobrze). Ponieważ w zeszłym tygodniu biegałem mocny trening w III zakresie w środę i 1 km odcinki w sobotę, teraz postanowiłem pobiec w środę lżejszy trening, aby zachować siły na mocny trening tempowy, który zaplanowałem na sobotę. 
Amerykańscy biegacze często trenują na takich drogach. Osobiście wolę jednak leśne ścieżki.
    Ostatnimi dniami zaczynam czuć się coraz lepiej, widać że trening który wykonuje przynosi spodziewane efekty - biega mi się coraz lżej, co również oznacza że coraz przyjemniej. Zauważyłem że moje tętno zaczyna spadać, także treningi tlenowe wykonuje mi się z łatwością. Podobnie było dzisiaj. Zakres biegałem z Maćkiem, który jak już wcześniej wspomniałem zawsze dobrze radzi sobie na tego typu treningach. Z tego co kojarzę, to przebiegałem dziś najszybszy zakres co najmniej od października zeszłego roku, ale mogę się mylić. Bardziej jednak istotne jest to, że cały czas biegło mi się bardzo lekko i swobodnie. Najważniejsze w tym okresie to zmierzać pewnie wytyczoną drogą i nie podpalać się na mało ważnych treningach, takich jak dzisiejszy. Trening długodystansowy jest bardzo specyficzny, tutaj bardzo łatwo "załatwić się" zbyt mocnym treningiem, co nie będzie potem miało swojego przełożenia na zawodach. Stan idealny to osiąganie stałego progresu, przy możliwie jak najlżejszym treningu. Warto więc trzymać nerwy na wodzy, tym bardziej że będzie okazja się wyszumieć jak przyjdzie okres intensywnych startów. A teraz można po prostu cieszyć się bieganiem!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz