piątek, 12 kwietnia 2013

Kubeł zimnej wody na... nogi



Cześć!
     Dzisiaj jak to zwykle przed treningiem tempowym, mam w planie wykonanie siły biegowej - aktualnie robię same podbiegi, ale kiedy będzie można robić szybkość na stadionie myślę, że będę robił także skipy. Nie wydarzyłoby się dziś nic ciekawego, gdyby nie fakt, że od wczoraj czuję ciężkie i zmęczone nogi. Wczoraj robiłem lekkie rozbieganie, jednak zmęczenie, o którym mówię dało się wyczuć podczas wchodzenia po schodach. Nogi są jakieś takie ciężkie, nie ma "luzu". Dzisiaj niestety utwierdziłem się w tym przekonaniu już na pierwszych podbiegach. Specjalnie nie szarżowałem z szybkością i spokojniej zbiegałem w dół niż to zwykle robię. Dlatego też postanowiłem zrezygnować z 16 podbiegów i zrobiłem tylko 10. Wyszło i tak 1,5 km, więc jest to już niezły bodziec, tym bardziej że w ostatnich tygodniach wykonuję tę jednostkę bardzo sumiennie, także odpuszczenie jednego dnia może w dłuższej perspektywie okazać się zbawienne. Jak już kiedyś pisałem, najważniejsze żeby szybko biegać na zawodach, a w tym celu nie zawsze można ładować trening bez opamiętania, ale sztuką jest czasem odpuścić, o czym niestety wielu biegaczy zapomina (w tym także i ja). Dzisiaj jednak nogi ewidentnie nie zapodawały, chociaż tlenowo jest bardzo dobrze. Być może ma na taki stan wpływ pogoda, bo z mojego doświadczenia wynika, że podczas wiosennego przesilenia muszę bardzo uważać na takie momenty podmęczenia, aby uniknąć przetrenowania. Tym bardziej że jutro biegam najważniejszy trening w tym tygodniu, czyli trening tempowy.
    Aby zniwelować skutki ociężałych nóg, po treningu przeprowadziłem obowiązkowy zestaw ćwiczeń rozciągających. Dodatkowo użyłem kijka (opiszę jego działanie wkrótce), a potem... Nalałem sobie brodzik z lodowatą wodą, po czym przesiedziałem w nim ponad pięć minut. Z trudem przyszło mi wejście do lodowatej wody, ale jak się przyzwyczaiłem to dało się wysiedzieć. 

Ice cold Baby!
Zimno jest dobrym sposobem regeneracji, który polecam stosować, tym bardziej że można sobie zrobić taką formę odnowy w domowych warunkach. Ponadto, pomimo wcześniejszych planów, postanowiłem odpuścić 2 trening w dniu dzisiejszym – mam nabitą już dużą liczbę kilometrów w tym tygodniu, a weekend pod tym względem także będzie pracowity. Zobaczymy jak jutro pójdzie trening, ale i tak cieszę się, że można już spokojnie biegać na stadionie. Dzisiaj obwicie padało, więc i las niedługo zastąpi klepanie kilometrów po asfalcie. Tym pozytywnym akcentem kończę na dziś. Pozdrawiam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz