środa, 3 kwietnia 2013

Tort z wisienką (?)



Cześć!
        Tytuł dzisiejszego posta o lekkim zabarwieniu cukierniczym, ale jak się przekonacie, nie było tak słodko - no przynajmniej na początku...
       Dziś zgodnie z planem, punktualnie o 16:10 spotkaliśmy się na treningu na ZOO z Kubą, Danielem, Mateuszem i Maćkiem. W planie było bieganie wytrzymałości biegowej w III zakresie, a więc to co Daniels nazywa treningiem progowym. Jak już wspomniałem wczoraj można tutaj zastosować 2 warianty - albo biegamy bieg ciągły, albo kilkukilometrowe odcinki z małymi przerwami (ok. 1 min na każde 5 minut biegu - mniej więcej tak to powinno wyglądać). My dziś biegaliśmy tę drugą opcję, czyli 3 x 4km. Muszę w tym miejscu zaznaczyć, że jest to trudny trening - tempo w moim wypadku oscyluje w okolicach  teoretycznego godzinnego wyścigu, co oznacza, że tempo jest wymagające i trzeba je wytrzymać przez dłuższy czas. Trening ten ma za zadanie budowanie wytrzymałości pod dystans. W związku z tym że posiłkuje się w ustalaniu moich prędkości treningowych tabelami Danielsa, to niestety muszę przyznać, że dziś Daniels przeliczył się z moimi możliwościami. A właściwie to sam się przeliczyłem, bo zwykle tabele Danielsa traktuję jako takie optimum, do którego dążę. Dzisiaj z kolei postanowiłem dostosować się do prędkości Daniela i Kuby, co jednocześnie było moją górą granicą intensywności. Jednakże dzisiaj należało uwzględnić okres w treningu (początek biegów na prędkościach około startowych), jak również pogodę (mimo wszystko chłodno + całkiem mocny wiatr na jednej prostej) no i ukształtowanie terenu (300 m podbieg i 2 ostre nawroty na każdym kilometrze), czyli biegać przynajmniej 2 sekundy wolniej na każdym kilometrze. Tymczasem zaczęliśmy jeszcze szybciej niż było zakładane. Od początku czułem że jest szybko, więc nie szarpałem się na bieganie w grupie, tylko zostałem trochę z tyłu, biegnąc we własnym tempie. Ze mną został również Maciej, tak więc nie byłem zupełnie sam. 2 odcinek również zacząłem z chłopakami, ale znów w połowie dystansu zaczęli mi odbiegać. Zawsze w takim momencie jest kryzys psychiczny, jednak postanowiłem powalczyć i na 3 odcinek wybiegłem już sam, biegnąc spokojniej, jednakże odczuwałem trudy poprzednich biegów, więc nie było rewelacyjne.
         Tak to nieraz jest, że nie idzie za dobrze, jednak najważniejsze żeby dobrze czuć się i biegać na zawodach, a niektóre treningi należy po prostu zrobić, aby później było lepiej. Wielki szacunek dla chłopaków - oni przelecieli jeszcze 4 odcinek, który był chyba ich najszybszym, także zrobili kawał roboty. Co ciekawe, Kuba rano robił jeszcze trening pływacki - kosmos!

Generalka 


Po mocnym treningu który wykonałem, wziąłem szybki prysznic na gdańskim AWFie i potem mogłem spokojnie udać się na dekorację cyklu Grand Prix Z Biegiem Natury. Obejrzeliśmy fajnie obrazki ze wszystkich biegów, potem dekoracja zwycięzców, zdjęcia - jednym słowem wisienka na torcie po dzisiejszym treningu. Właśnie dla takich chwil warto męczyć się i trenować - tak jak dziś.






Zwycięzcy klasyfikacji drużynowej :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz