Cześć!
Z góry przepraszam że wczoraj nie
było obiecanego wpisu, ale z powodu Świąt i nieprzewidzianych okoliczności nie
miałem możliwości ani napisać nic na blogu, co gorsza nawet nie biegałem. Dziś
podobnie, ale myślę że już po świętach nadejdą lepsze chwile, mam tylko
nadzieję, że w końcu zima zacznie odpuszczać, bo mam już jej serdecznie dosyć!
Co do wpisu. Dzisiaj postaram się
opisać moje wrażenia z używania opasek kompresyjnych Compressport na łydki.
Opaski Compressport stosowałem
już kilkakrotnie, za każdym razem było to jakieś mocne bieganie - zazwyczaj
tempo, choć raz już w nich startowałem. Zgodnie z tym, co można o paskach
przeczytać, to pełnią one wiele funkcji, min.:
-zmniejszają napięcie mięśnia
- zmniejszają zakwaszenie mięśnia
podczas wysiłku, powodując że można dłużej utrzymywać pracę na wysokim poziomie
- utrzymują mięśnie w stabilnej
pozycji (istotne dla sportowców posiadających duże mięśnie)
- pomagają w po treningowej
regeneracji.
Dla mnie szczególnie ważne jest
zmniejszanie napięcia podczas biegu i regeneracja mięśnia po mocnej jednostce
treningowej. Kiedyś miałem duże problemy z rozścięgnem podeszwowym, podczas
rehabilitacji usłyszałem że mam skłonności do napięć mięśni, co powoduje z
kolei kontuzje. W związku z powyższym staram się dużo rozciągać, no i tutaj
pojawiają się również opaski.
Muszę w tym miejscu przyznać, że
jak narazie jestem pozytywnie zaskoczony tym sprzętem. Opaski zakładałem przed
treningiem i zdejmowałem dopiero jak wracałem do domu. Za każdym razem kiedy
biegałem tempo spodziewałem się jakiś zakwasów, uczucia twardości mięśni, a
tutaj nic... Za pierwszym razem pomyślałem że to być może kwestia lekkiego
treningu, ale im więcej w nich biegam, stwierdzam że faktycznie jest różnica. Bardzo
miarodajnym dla mnie testem były sobotnie tysiące - trening mocny, co ważne
biegałem taki trening 1 raz w tym roku. Następnego dnia nie miałem żadnych
zakwasów, łydki były miękkie, gotowe do dalszej pracy, można powiedzieć. Wprawdzie
nie było tak, że nic mnie nie bolało - co to, to nie, czułem że dzień wcześniej
mocno biegałem, lekko bolały mnie nogi, ale ewidentnie regeneracja mięśni
przebiegła o wiele szybciej niż wtedy, kiedy nie miałem opasek na nogach. Czy
jednak opaski są takim cudownym gadżetem, że pomagają w osiąganiu lepszych wyników,
to nie wiem, wprawdzie startowałem w nich, jednakże wynik sportowy to jest
kwestia złożona, więc trudno określić, jak wielki wpływ na wynik miał tylko
jeden czynnik. Myślę jednak, że stosowanie tych opasek podczas treningów
tempowych, ma pozytywny wpływ na regenerację mięśni.
Tak opaski prezentują się na nogach |
Nie można jednak zapominać o
innych, podstawowych metodach regeneracji, do których zaliczam (kolejność
według momentu stosowania danego środka):
- trucht
- rozciąganie po treningu
- chłodzenie mięśni, np. w wannie
z zimną wodą, strumieniu, etc.
- prysznic, lub kąpiel z
dodatkiem soli borowinowej
- masaż/automasaż
Do tej listy można dodać jeszcze
kilka pozycji, jednak ja wymieniłem tylko te, które można wykonać samodzielnie
w domu. Co istotne, moim zdaniem nie zawsze jest potrzeba przejścia przez całą
drabinkę wymienioną wyżej. Dobrze jest jak organizm sam również ma możliwość
samodzielnej regeneracji, w związku z
powyższym ja po lekkich treningach stosuje tylko np. rozciąganie i prysznic, co
całkowicie wystarcza.
Jutro bez względu na wszystko
zrobię dłuższe wybieganie, bo już w środę biegam wytrzymałość biegową z
chłopakami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz